Nawet gwałtowna nawałnica z piorunami, która przeszła nad Szczytnem tuż przed oficjalnym otwarciem Święta Mazurskiego Kartoflaka, nie była w stanie zniechęcić amatorów tego mazurskiego smakołyku do zrezygnowania z udziału w imprezie.

Raj dla łasuchów

Na szczęście nim burmistrz miasta oficjalnie dała znak do rozpoczęcia kartoflanej zabawy, aura przestała płatać figle i odtąd było już bezdeszczowo i gorąco aż do późnych godzin wieczornych. Gwiazdą Święta Mazurskiego Kartoflaka była Bożena Dykiel, która na oczach widowni najpierw smażyła kartoflane placki, a potem przygotowywała zupę ziemniaczaną. Przy wielkiej patelni, a potem przy nie mniej ogromnych garnkach towarzyszył jej Andrzej Albrecht, szef miejscowej restauracji „Zacisze”. Chętnych do spróbowania specjałów, które wyszły spod rąk tej pary było co niemiara i dlatego ustawiły się długie kolejki, choć momentami nie bardzo zdyscyplinowane. W chwilę później rozpoczął się konkurs na przyrządzenie jak najsmaczniejszego tytułowego specjału imprezy, czyli karfoflaka. Do kulinarnych bojów stanęły trzy gastronomiczne placówki, miejscowa restauracja „Mazuriana” , „U Maciusia” z Brajnik i stołówka „Pryma”, oferując łącznie 10 tysięcy porcji (!). Role jury pełniła widownia, wpisując swoje uwagi do specjalnych ankiet. Puchar publiczność przypadł stołówce „Pryma”. Dodajmy jeszcze, że mimo przygotowania tak wielkiej liczby kartoflaków, szybko znikały one z nieustannie donoszonych blach. Największe łasuchy chwaliły się, że spałaszowały i po tuzinie porcji tego specjału(!). Całość imprezy, na którą składały się także rozmaite konkursy dla publiczności, zgrabnie prowadził Janusz Zakrzewski, odwiedzając ze swoim mikrofonem m. in. oryginalnego warszawskiego kataryniarza, którego pojawienie się na placu Juranda było małą sensacją.

Warto także odnotować, że wśród kramów rozlokowanych pod ratuszem, w odróżnieniu do tych z DiN Szczytna, dominowały nie te oferujące współczesną tandetę, a prezentujące wyroby rzemiosła artystycznego. Były też stoiska, na których można było podpatrzeć dawne techniki rękodzielnicze, m. in. garncarstwo, kowalstwo, czy bicie monet. Wielkim powodzeniem cieszyły się też litewskie stragany oferujące tamtejsze, domowego wyrobu najrozmaitsze wędliny. W dniu Święta Kartoflaka nie zabrakło też muzycznych akcentów folklorystycznych. Na wielkiej scenie zaprezentowały się miejscowe zespoły - „Okaryna” i „Mazury” oraz „Kapela spod Lipowej”, która przyjechała do Szczytna z zaprzyjaźnionego Żywca. Obecny był także folklor zagraniczny, wystąpił bowiem zespół z Litwy „Atalyja” i z Niemiec - „Bavaria Band”. Gwiazdą późniejszych godzin wieczornych był natomiast zespół „Brathanki” z nową solistką Agnieszką Dyk. Ta znana grupa zaprezentowała głównie stare, dobre przeboje i nieco klasyki w wykonaniu klarnecisty i założyciela zespołu Stefana Błaszczyńskiego.

M. J. Plitt