Epidemia koronawirusa wpłynęła na wszystkie sfery naszego życia. Zagrożenie epidemiologiczne zmienia nawet formułę pogrzebów. Organizujące je zakłady muszą przestrzegać zaleceń sanepidu związanych z pochówkiem osób zmarłych na chorobę COVID-19, ale też podejmować działania zmierzające do tego, by w ceremoniach brało udział jak najmniej żałobników.

Pogrzeby w dobie epidemii
Alina Kobiałek: – Muszę wprowadzać ograniczenia, żeby chronić ludzi

JAK NAJMNIEJ ŻAŁOBNIKÓW

Rozprzestrzeniająca się w Polsce epidemia koronawirusa wywróciła nasze dotychczasowe życie do góry nogami. W ciągu zaledwie kilku dni musieliśmy zrezygnować z uczestnictwa w większych zgromadzeniach, a nawet zwykłych spotkaniach towarzyskich w gronie przyjaciół. Inaczej niż jeszcze dwa czy trzy tygodnie temu wyglądają też zakupy, praca, która przez wielu z nas świadczona jest zdalnie. Obecna sytuacja wpływa na każdy aspekt codzienności, w tym także organizację uroczystości pogrzebowych. W ich przypadku szczególne znaczenie ma ograniczenie zgromadzeń do maksymalnie 50 osób. Obostrzenia z tym związane ogłosiły niektóre diecezje. Warszawska wprowadziła zasadę, że we mszy pogrzebowej może uczestniczyć jedynie najbliższa rodzina zmarłego. Z kolei Diecezja Gliwicka zdecydowała, że msze mają się odbywać bez wiernych. Jak sprawdziliśmy na oficjalnej stronie internetowej, podobnych zaleceń nie wydała dotąd Archidiecezja Warmińska.

Do aktualnej sytuacji epidemiologicznej odniósł się także prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.