Kamil Filipczak ze Szczytna zajął 4. miejsce w swojej serii podczas XV Biegu Katorżnika, który odbył się w Lublińcu-Kokotku.

Katorżnicy ze Szczytna
To jeden z prostszych fragmentów Biegu Katorżnika

W Szczytnie i okolicy coraz więcej miośników sportu uprawia różne wersje biegania na dłuższych dystansach. Nie brak u nas osób chętnych do brania udziału w biegach na kilka kilometrów, półmaratonach i maratonach. Swoistym fenomenem jest ultramaratończyk Rafał Kot, biegający całodobowo. Jeszcze inny rodzaj wyzwania stanowi bieg organizowany na obrzeżach Lublińca. Tu na trasie 11 km trzeba pokonać m.in. bagno, rowy melioracyjne czy zarośla.

Zawodników podzielono na kilka grup, a w każdej pobiegło ponad 100 zawodników. W czwartej serii znakomicie wypadł Kamil Filipczak ze Szczytna, który uzyskał czas 2:23:35. Złośliwi powiedzą, że to tempo średnio szybkiego marszu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by ekstremalną trasę pokonać w tempie biegowym.

W Lublińcu zaprezentowali się także inni zawodnicy ze Szczytna. W serii drugiej Marcin Bałazy zajął 63. miejsce (3:15:36), Rafał Mirota był 64. (ten sam czas), a Piotr Olzacki uplasował się na 169. pozycji (4:49:45). W biegu wystartowali również bracia Morawiakowie: Łukasz i Patryk. Mieszkają wprawdzie już poza granicami naszego powiatu w Nowej Kaletce, ale znani są z występów w Zrywie Jedwabno. W szóstej serii byli bardzo wysoko: Łukasz zajął 4. miejsce (2:23:32), a Patryk – 8. (2:32:59). „To jest przygoda, a nie jakieś płaskie bieganie jak u nas na Warmii i Mazurach” – czytamy wypowiedź Patryka Morawiaka umieszczoną na www.festiwalbiegowy.pl.

(gp)