Ewa Grzelczak, która blisko miesiąc temu opuściła Dom Pomocy Społecznej w Szczytnie, otrzymała z ZUS tylko 350 zł emerytury, zamiast 1350 złotych. Pozostałe środki trafiły z zakładu nie do niej, lecz na konto DPS-u. Zanim wreszcie sprawa się wyjaśniła, kobieta była zmuszona wegetować praktycznie bez środków do życia.

Jak przeżyć za 350 złotych?
Choć decyzję o usamodzielnieniu się Ewa Grzelczak otrzymała z końcem października, to i tak pieniądze z jej emerytury ZUS przelał do DPS-u. - Zostałam bez środków do życia – żali się kobieta

BEZ ŚRODKÓW DO ŻYCIA

Ewa Grzelczak to kobieta mocno doświadczona przez los, która jednak nie poddaje się jego przeciwnościom. Najpierw rozpadło się jej małżeństwo, a po 37 latach straciła też mieszkanie w Pasymiu. Przez jakiś czas pracowała i mieszkała w Niemczech, a potem w Olsztynie. Wskutek kłopotów i konfliktów rodzinnych popadła w problemy zdrowotne. Rok temu znalazła się w Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie. Od początku liczyła jednak na to, że prędzej czy później opuści tę placówkę i się usamodzielni. Z myślą o przyszłości, przebywając tam dorabiała nawet w firmie sprzątającej. Wreszcie, 1 listopada tego roku wyprowadziła się z DPS-u. Liczyła na to, że w tym miesiącu otrzyma już na konto pełną emeryturę, bez potrąceń z tytułu opłaty za przebywanie w placówce. Spotkało ją jednak rozczarowanie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.