Nie ma chyba w Polsce bardziej medalodajnej dyscypliny niż Brydż Sportowy.

Czwarty do brydża
Brydż amatorski gwarantuje mile spędzone chwile pod warunkiem, że uda się skompletować czwórkę graczy. Takiego problemu nie mają uczestnicy gier odbywających się w świetlicy Spółdzielni Mieszkaniowej „Odrodzenie” przy ul. Solidarności

Liczne mistrzostwa Świata i Europy to dorobek polskich brydżystów, i to we wszystkich możliwych kategoriach, poczynając od juniorów, na seniorach kończąc. Będę o tym pisać w następnych felietonach, tym bardziej, że powiat szczycieński wypada okazale na tle osiągnięć w innych regionach kraju o zbliżonej strukturze demograficznej. Na razie zajmijmy się brydżem amatorskim, przy którym można spędzić miłe chwile. Pod warunkiem jednak, że uda się skompletować czwórkę graczy. Tu pojawia się syndrom czwartego do brydża, a dokładnie jego braku. Wiemy dobrze jak często dochodzi do sytuacji, że trójka graczy już jest, a czwartego brak. Bo zachorował, bo ma inne plany,bo nagle musiał wyjechać, bo żona nie puściła itp. Sprawa trafiła nawet do Wikipedii, gdzie zdefiniowano pojęcie czwarty do brydża. „Jest nim ten, którego nie ma, a bez którego nic nie można zrobić”. Poniższe przykłady dobitnie ilustrują wagę tego frazeologizmu.

***

Pan Andrzej, chirurg w miejscowym szpitalu, wrócił po pracy do domu, gdzie żona przygotowała pyszną kolację przy świecach, by uświetnić rocznicę ślubu. Wtem zadzwonił telefon.

- Cześć Andrzej, dzwonimy ze szpitala. Jesteśmy w trójkę na dyżurze. Nic się nie dzieje, nudy na pudy. Przyjedź, zagramy w brydża. Nie daj się prosić – usłyszał w słuchawce.

- Zaraz tam będę - powiedział Andrzej, ściągając płaszcz z wieszaka.

- Jakiś trudny przypadek? - spytała żona, pakując kanapki.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Trzej wybitni specjaliści nie mogą sobie poradzić.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.