W środku minionego tygodnia na placu Juranda pojawił się nieduży biały pawilonik.

Szwajcarski pawilonMamy  już wiosnę i choć ta jest dość chłodna, tu i tam na mieście otwarto punkty sprzedaży lodów. Sądziliśmy więc, że i tu są one do kupienia. Okazało się, że jednak nie. Pawilonik oferował bowiem dobra całkiem niematerialne. Można było dzięki niemu wejść w wirtualną rzeczywistość.
W ściance konstrukcji, w miejscu gdzie tłoczą się widoczni na zdjęciu gimnazjaliści, znajdowała się mała wnęka, a w niej schowek na specjalne okulary 3D - 360o .
Przy ich pomocy można było oglądać wirtualną rzeczywistość jakby stojąc w jej środku. Gdy poruszaliśmy głową na boki lub w górę albo w dół, obraz świata wygenerowany przez komputer podążał za naszymi ruchami. Złudzenie, że tkwimy pośrodku jakiegoś miasta z dworcem kolejowym i mknącymi pociągami byłoby prawie pełne, gdyby nie to, że obraz  był, niestety, zbyt małej rozdzielczości. Detale okazywały się pikselowate. No, ale efekt ogólny był i tak fajny, więc gimnazjaliści z „jedynki” zabawili jakiś czas przy cyfrowym domku.
Na koniec wyjaśnijmy, że pawilon propagował Szwajcarsko-Polski Program Współpracy, którego efektem jest ponad 1700 wdrożonych w całej Polsce projektów  polegających m. in. rozwoju transportu pasażerskiego (stąd te mknące pociągi), wdrażanie nanotechnologii, usuwanie azbestu z dachów budynków, a nawet... zapobieganie otyłości. Do tego wątku wirtualnej rzeczywistości akurat nie dotarliśmy, ale powinien on tam być, bo jak głosił napis na pawilonie, wirtualne okulary pokazują jak pożytecznie wykorzystano 489 milionów franków szwajcarskich na realizację wspomnianych 1700 projektów.

ZAPASKUDZONE POBOCZE DROGI

Na początku lutego pisaliśmy o tym, że przy ul. Mrongowiusza, administrator tej drogi, czyli Rejon Dróg Wojewódzkich w Kętrzynie usuwał znajdujące się przy niej zakrzaczenia, a przy okazji wyciął jedno z drzew. Wycinka miała niby spełnić postulat mieszkańców, którzy domagali się usunięcia drzewa ograniczającego widoczność przy wyjeździe z posesji. Dodajmy, że padł akurat nie ten okaz, o który chodziło, ale mniejsza o to. Obecnie mieszkańcy skarżą się bowiem, że choć już zbliża się maj, to trociny i mniejsze oraz większe gałęzie po ścięciu drzewa, leżą przy ulicy do dziś co oszpeca okolicę. 

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.